- 170 Czytany
Trzy pytania...
Biblia nakładem Kantora datowana drukiem na 1869 rok. Okładka wyklejona pomarszczonym, kolorowym, rudo-brązowym marmurkowym papierem. Papier był wcześniej złożony na cztery. Na jego marmurkowej powierzchni pozostały widoczne ostre ślady wcześniejszego podziału okleiny. Grzbiet skórzany, wykonanej z kawałka torby albo sakwy. Na nim widnieją mechaniczne przeszycia nićmi. Jest to częsty obraz XIX wiecznych opraw. Na narożach półskórki - grubsze, z zupełnie innej gatunkowo skóry.
Nie pytałem o jej wcześniejsze losy. Prawdopodobnie je znam. Oglądając egzemplarz zastanawiałem się tylko …dlaczego…? Dlaczego książka została tak wadliwie oprawiona. Może ktoś nie umiał inaczej? Mało prawdopodobne. A może ktoś celowo, dla niepoznaki wykonał taką niedbałą oprawę - czemu nie. A może panowała wojna i mino najlepszych chęci nie było z czego ani gdzie wykonać inaczej - kto wie, może tak.
Cóż „gdyby książki umiały mówić” pewnie na te pytania i wiele innych by odpowiedziały. Ale skoro milczą i nie chcą z nami gadać, musimy zabawmy się w detektywa i dedukcją rozjaśnić domysły. Czy to jest możliwe? Spróbujmy!
Książka, za rok będzie miała 150 lat. Licząc 50 lat na pokolenie, to ten wolumin jest w posiadaniu czwartego pokolenia.
Idąc dalej po Osi Czasu napotykamy na powstania, później wojny, i gdyby wtedy była wykonywana naprawa, to niczemu dziwić się nie można – przeciwnie; był to nie lada wysiłek.
A gdyby naprawa dotyczyła powojennych czasów. Nie możemy przecież zapominać o niechęci proletariackich władz do kleru, wyznań i wiary. Być może z tego powodu księga została celowo oszpecona aby dla postronnych oczu nie zwracała na siebie uwagi leżąc lub stojąc na książkowej półce.
Tak, czy siak, jej prowizoryczna oprawa odniosła skutek – ba, nawet więcej. Po jej usunięciu, ukazała się podniszczona oprawa płócienna. Oryginalna.
Okładka tekturowa. Obleczona płótnem i zdobiona dodatkowo głębokim tłoczeniem. Po usunięciu starego płótna i nałożeniu nowego sukna, tłoczenie zachowało się na tyle wyraźnie, że wzornictwo było możliwe do odtworzenia - bez metalowej kliszy. Sukces.
Jeszcze tylko skórzany grzbiet na zwięzach. Na nim złocone litery i koniecznie data – 1869. Gotowe.
Zleceniem było ją tylko naprawić. Gruntowna naprawka z epoki nadała Biblii dostojeństwa, przywracając dawno zapomniany blask.
Gdy ją Klient zobaczył aż podskoczył z zachwytu.
To dobrze, bo o taką robotę właśnie szło!